SZTUKI PLASTYCZNE
Stanisław Moniuszko odegrał w historii muzyki polskiej wielką rolę jako „ojciec polskiej opery narodowej”. Jego znaczenie dla polskiej kultury jako krzewiciela polskości, muzycznego patrioty, który swoją twórczością umacniał poczucie tożsamości narodowej w dobie rozbiorów, jest niezaprzeczalne. Ten najważniejszy w historii polskiej opery kompozytor trafił do grona artystów, których starano się na różne sposoby uwiecznić dla potomności. Twórcy różnych dziedzin sztuki starali się dać wyraz uznania dla jego artystycznych i społecznych zasług. Wiele dowodów na to znajdziemy w sztukach plastycznych – od rysunku, przez grafikę, do malarstwa, a także rzeźby.
Zanim Moniuszko stał się popularny, w dzieciństwie często szkicował go ojciec. Czesław Moniuszko był uzdolniony plastycznie, choć jego prace nigdy nie wykroczyły poza obręb amatorskiego zajęcia. Wśród pamiątek po nim znajduje się kilka zeszytów szkiców, przedstawiających sceny z życia domowego. Widzimy na nich najbliższą rodzinę – żonę, syna, matkę, w późniejszych czasach synową i wnuki podczas wypoczynku, przy klawikordzie, podczas lektury, rozmowy, gier towarzyskich. Czesław Moniuszko uwiecznił w ten sposób dzieciństwo syna, dzięki czemu możemy bardziej szczegółowo wyobrazić sobie najwcześniejsze lata przyszłego kompozytora.
W dorosłym życiu Stanisław Moniuszko wielokrotnie był portretowany. Mniej lub bardziej znani graficy wykonywali podobizny kompozytora różnymi technikami. Najczęściej sięgano po coraz popularniejszą w tamtym czasie technikę litografii polegającą na wykonywaniu odbitek ze wzoru stworzonego na kamiennej płycie. Była to tania, szybka i stosunkowo prosta technika, gdyż wzór napisu czy rysunku wykonywano na kamieniu dokładnie w takiej postaci, w jakiej pojawiał się na odbitce. Nie trzeba było więc martwić się o kierunki i strony odbicia (jak np. w technice drzeworytu) ani o stan zużycia matrycy.
Litografią jest młodzieńczy portret Stanisława Moniuszki wykonany na podstawie portretu autorstwa niejakiego Czyża, powstały w 1844 roku. To jeden z pierwszych portretów kompozytora jako dorosłego człowieka i artysty. Moniuszko był mocno podniecony faktem powstania tej podobizny i jej jakości, wspominał o niej kilka razy w listach do żony, będąc pełen podziwu dla możliwości szybkiego powielania. Pisał z Mińska w październiku 1844:
"Posyłam Tobie mój portret z tutejszej litografii, ażebyś uzyskała od cenzury pozwolenie odbijania, a mnie na piątkową pocztę odesłała koniecznie, gdyż dopóty nie będą odbijać. Zdaje się, że podobieństwo jest przypominające moją facjatę. Robił go młody malarz Czyż".
A 7 listopada ponownie:
"Posyłam Tobie mój portret, zdaje się, że podobniejszy od pierwszego – jest to egzemplarz już litografowany i przyznasz, że żaden z wileńskich litografowanych nie jest tak doskonale odbity. Dziękuję Tobie za nadzwyczajny pospiech w przesłaniu podpisu cenzury. Mężulo twój tłucze się na kamieniu i dalsze egzemplarze będą ciemniejsze, ja pierwszy lepszy schwyciłem i ten Tobie pospieszam przesłać".
Z okresu przed sukcesem Halki w Warszawie pochodzi jeszcze jedna litografia przedstawiająca Stanisława Moniuszkę. Jest to praca Adolphe’a Lafosse’a wykonana prawdopodobnie w 1850 roku przez zakład Rose-Josepha Lemerciera dla potrzeb Album wileńskiego wydawanego przez Jana Wilczyńskiego na przełomie lat 40. i 50. XIX wieku. Stanisław Moniuszko jest na niej podpisany w języku polskim i francuskim słowami „znakomity autor dzieł muzycznych”. Portret ten cieszył się także uznaniem kompozytora, odbitkę wysłał m.in. w 1856 roku na pamiątkę Augustowi Iwańskiemu, przyjacielowi.
Późniejsze portrety ukazują Stanisława Moniuszkę już jako wielką postać polskiej kultury – wybitnego kompozytora, poważnego twórcę i patriotę. Jest na nich przestawiany z poważną miną, prawie zawsze od frontu lub z półprofilu. W nieodłącznej białej koszuli, muszce lub fularze i w okularach. Wśród nich znajdziemy podobizny, które, prezentując „ojca polskiej opery narodowej” ornamentami obramowania przydają mu dodatkowego splendoru. Tak jest w przypadku podobizny z 1910 roku, którą na litografii otaczają postaci i motywy alegoryczne, przede wszystkim instrumenty kojarzone już od antyku z muzyką i będące atrybutami wieszczów, jak lira.
W malarstwie Stanisław Moniuszko zagościł zaledwie kilka razy, ale za to malarskie przedstawienia Moniuszki są o wiele ciekawsze pod względem treściowym.
Portret olejny kompozytora w klasycznym ujęciu, znanym z grafiki, stworzył syn Moniuszki, Jan, najbardziej utalentowany pod względem artystycznym spośród dzieci kompozytora. Za to powstałe w końcu XIX i początkach XX wieku obrazy ówczesnych twórców niosą z sobą całe opowieści, w których Stanisław Moniuszko odgrywa określoną rolę. Na obrazie Włodzimierza Łuskiny (1890), będącym projektem kurtyny dla Teatru Miejskiego w Krakowie w prawym dolnym rogu przedstawiona została grupa twórców. Wśród nich, w trzecim rzędzie siedzi Stanisław Moniuszko.
Z 1914 roku pochodzi praca Michała Ichnowskiego, na której Moniuszko przedstawiony jest w pierwszym planie, z uniesionym gęsim piórem nad zapisaną karta papieru nutowego. Siedzi na krześle, pracuje. Za nim, w tle widać ujęcia przywołujące sceny z Moniuszkowskich oper – poloneza i arię „z kurantem” ze Strasznego dworu. Praca wykonana została techniką tempery (pośredniej między akwarelą a malarstwem olejnym).
Olej na płótnie reprezentuje najciekawsze bodaj malowidło ukazujące Stanisława Moniuszkę. To praca pt. Apoteoza Moniuszki pędzla Tadeusza Wolniewicza z 1821 roku. Na pokaźnych rozmiarów płótnie (168 x 84) znalazła się cała scena rodzajowa, kompozycją kadru przypominająca obrazy-panoramy Matejki. Nic w tym dziwnego, Tadeusz Wolniewicz rozpoczął studia na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, nie dziwią więc wpływy malarzy młodopolskich. Podobno miał zajęcia z Jackiem Malczewskim, ale w Krakowie były wówczas nadal silne wpływy szkoły Jana Matejki i Juliusza Kossaka. Wolniewicz studiów jednak nie ukończył, na przeszkodzie stanęła mu ponoć sytuacja finansowa. Pozostał więc zdolnym amatorem, jak o nim mówią członkowie dalszej rodziny, którzy zadbali o to, by prace malarza nie uległy rozproszeniu. Przez to, że Tadeusz Wolniewicz nie przywiązywał zbytniej wagi do przechowywania swoich dzieł, większość z nich uległa zniszczeniu podczas ostatniej wojny. To, co udało się uratować, z pietyzmem pozbierał krewny i historyk sztuki, Kornel Białobłocki.
Apoteozę Moniuszki projektował Wolniewicz na kurtynę Teatru Wielkiego w Poznaniu. Ta informacja rzuca dodatkowe światło na wymowę malowidła. Jeśli to prawda (dziś trudno potwierdzić tę hipotezę), to Stanisław Moniuszko, okryty wieszczą peleryną (taką samą, jaka spowija wieszczów literackich na pomnikach i obrazach), z piórem w ręce i plikiem nut prezentowany jest jako bohater całego społeczeństwa. Stoi w centrum, otaczają go przedstawiciele wszystkich warstw społecznych polskiego narodu. Mamy pomnikowe, poważne ujęcie ze szlachtą po obu stronach twórcy, z żołnierzami husarii, która tak dzielnie walczyła pod Wiedniem. Mamy też księdza, choć to raczej przeciętny pleban, nie żaden biskup. Tym sposobem kieruje nas Wolniewicz w stronę charakterystyki, według której Moniuszko był „księciem pieśni naszej” albo, jak go nazywał Adam Pług, „lirnikiem wioskowym”. Jest zresztą na obrazie bardzo wymowny akcent wiejski: klęczą górale, jakby żywcem wzięci z przedstawienia Halki, jest i, tyłem wprawdzie, ale bardzo się wybijająca na pierwszy plan góralska dziewczyna. Są pastuszkowie grający na złóbcokach i fujarce. Siedzą najbliżej Moniuszki – to znak, że są chyba najbliżsi są jego sercu.
Ale druga pod względem znaczenia całego obrazu postać siedzi w niewielkim oddaleniu od kompozytora. Długa broda spływa mu na kolana, na ramionach płaszcz, a stare, pomarszczone ręce spoczywają na strunach opartej o ziemię harfy. Skąd ta postać na obrazie? Jaką rolę wyznaczył Wolniewicz zgrzybiałemu harfiście? Na obrazie Wolniewicza w pełnej krasie prezentuje się prawdziwy dziad-lirnik, od średniowiecza już znany wędrowny pieśniarz i bard, dzięki któremu przez wieki całe roznosiły się po świecie ważne informacje i szerokie kręgi ludzi niemających na co dzień żadnego ze sobą kontaktu przyswajały te same treści za pośrednictwem wciąż tych samych pieśni. Dziad-lirnik, odwiedzając kolejne wsie, śpiewał długie na kilkadziesiąt zwrotek pieśni, w których zachowana była cała historia danej społeczności. Były pieśni o dziejach (z fr. chanson de geste, jak popularna Pieśń o Rolandzie), były eposy, dzięki którym społeczność mogła odtwarzać swoje początki, konsolidując się wewnątrz grupy i potwierdzając swoją tożsamość. Dziad-lirnik krążył po wsiach, śpiewał, akompaniując sobie to na lirze, to na wirginale, a w świecie słowiańskim – na lirze korbowej. Nawiązanie do tej postaci z kultury słowiańskiej jest opowieścią o samym Moniuszce, który jak wieszcz, opowiada muzyką o najlepszych dziejach polskiego narodu i snuje wizje świetlanej przyszłości.
Przestawienia Moniuszki w sztukach plastycznych nie ograniczają się do dwóch wymiarów. Spotkać można też przykłady rzeźb – popiersia dawne i współczesne (zdobiące chór w kościele św. Jana w Wilnie, niezachowane popiersie z foyer Teatru Wielkiego w Warszawie, popiersie w parku rozciągającym się u stóp Teatru Wielkiego im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu czy ostatnie, powstałe w 2018 roku). Do rzeźbiarskich przedstawień Moniuszki należą pomniki, którym należy się osobne omówienie.