WARSZAWA
Stanisław Moniuszko zetknął się z Warszawą po raz pierwszy w 1827 roku, kiedy wraz z rodzicami przeprowadził się, by zdobywać edukację pod okiem wykształconych nauczycieli. Rodzina Moniuszków zamieszkała początkowo na Żoliborzu, ale w niecały rok przeniosła się do Pałacu Staszica, mieszczącym się przy ul. Nowy Świat 72. Z okien mieszkania zajmowanego przez Moniuszków rozciągał się widok na Pałac Kazimierzowski (dzisiejszy Uniwersytet Warszawski), gdzie mieszkał Fryderyk Chopin z rodziną. 11 maja 1830 roku jedenastoletni Stanisław mógł oglądać niecodzienne wydarzenie, jakim było odsłonięcie pomnika Mikołaja Kopernika przed budynkiem Pałacu Staszica. Miesiąc później rodzina jednak wyjechała z Warszawy i na wiele lat kontakt Moniuszki z miastem się urwał.
Marzył jednak cały czas o większej sławie niż tylko lokalnego kompozytora, która stała się jego udziałem po ślubie z Aleksandrą Müllerówną i przeprowadzce do Wilna. Dzięki znajomości z innymi kompozytorami i dziennikarzami swoich czasów, od połowy lat 40. XIX wieku zaczął pojawiać się w Warszawie coraz częściej. W salonie artystycznym Łuszczewskich poznał Włodzimierza Wolskiego, z którym w niedługim czasie napisali wspólnie operę Halka. Dzieło zostało jednak wykonane w Wilnie, a Warszawa przez kolejne lata miała znać Moniuszkę tylko jako autora operetki Loteria, kilka spektakli której odbyło się w stolicy Królestwa Polskiego, ale bez większego sukcesu.
Zmiana nastąpiła dopiero w 1857 roku, kiedy Moniuszko otrzymał informację o tym, że Teatr Wielki w Warszawie ma w planach wystawienie Halki. Dzieło trzeba było jednak przerobić, a potem doglądać prób, wobec czego Moniuszko zaczął intensywnie odwiedzać Warszawę. Premiera Halki w nowej, czteroaktowej wersji odbyła się 1 stycznia 1858 roku i stała się początkiem wielkiej kariery kompozytora jako ojca polskiej opery narodowej. W tym samym roku otrzymał propozycje objęcia stanowiska „dyrektora opery polskiej”, czyli dyrygenta opery polskiej w Teatrze Wielkim. Przyjął ją, a w związku z tym przed rodzina Moniuszków stanęła perspektywa przeprowadzki do Warszawy. Moniuszko zaczął rozglądać się za mieszkaniem, co opisywał w listach do żony. 19 sierpnia 1858 roku wysłał taki oto list:
"Mając pieniądze, zacząłem oglądać się na pomieszkania, bo mnie zaręczono, jeżeli teraz nie zajmę, będę musiał zimować w hotelu. (…) Tu ciupy brudne, które samym oczyścić trzeba, wschody paskudne, ani złamanego stołka gospodarz nie daje!".
Nie idzie kompozytorowi łatwo poszukiwanie godnego lokum, w którym mógłby zamieszkać z całą swoją rodziną. Mimo wielu odstraszających już na wstępie ofert, znajduje jednak coś godnego uwagi:
"Posyłam Ci plan mieszkania prześlicznego, w bardzo porządnym domu obok Saskiego Ogrodu, ale jeszcze droższe. Mam nadzieję, że wytarguję, ale z pewnością liczyć na to nie mogę".
Myśli też już Moniuszko o transporcie dobytku:
"[…] zapytać o cenę frachtowej bryki na przewóz mebli i napisz do mnie, co zechcą Żydzi? Oprócz czarnych [mebli] do tej bryki wpakujemy, wiele się zmieści, mianowicie szafy do odzienia i łóżka takie, które dadzą się rozbierać, ażeby w bryce wiele miejsca nie zajmowały. Tu łóżka strasznie drogie".
Ostatecznie rodzina przeprowadziła się 2 listopada 1858 roku. Zamieszkano w kamienicy przy Krakowskim Przedmieściu 81. W kolejnych latach Moniuszkowie przeprowadzali się jeszcze pięć razy – do mieszkania przy Krakowskim Przedmieściu 71, Wierzbowej 2, Niecałej 9, Nowym Świecie 39 i Mazowieckiej 3, gdzie kompozytor zmarł 4 czerwca 1872 roku. Pod tym adresem 4 czerwca 1972 roku z okazji 100. rocznicy śmierci Stanisława Moniuszki wmurowano tablicę pamiątkową.
Warszawa w czasach Moniuszki była świadkiem wielu ważnych wydarzeń o charakterze politycznym. Nasilające się represje władzy carskiej skutkowały rosnącą liczbą marszy protestacyjnych ciągnących głównym traktem miasta, bardzo często pod oknami kompozytora. Jednym z nich była krwawo zakończona manifestacja zorganizowana w lutym 1861 roku, w wyniku której, w starciu wojsk rosyjskich z protestującymi zginęło pięć osób. Ich pogrzeb stał się okazją do masowych protestów w imię odzyskania niepodległości, co wywołało kolejne reakcje rządzących zaborem rosyjskim.
Moniuszkowski „sen o Warszawie” nie był tak kolorowy, jak być może kompozytor mógł sobie wyobrażać. Moniuszko obserwował miasto w przededniu wybuchu powstania styczniowego, w okresie stanu wojennego w 1862 roku, w czasie powstania i po jego upadku odczuwał jego konsekwencje. Bolała go bezczynność zawodowa, gdyż w wyniku powstania zakazano całkowicie występów w języku polskim, a za wykonania polskich oper odpowiedzialny w Teatrze Wielkim był właśnie on. Brał wtedy udział w koncertach, które organizowano w warszawskich kościołach, a w domowym zaciszu poświęcał się pisaniu kolejnych oper, nie mając pewności, czy kiedykolwiek będą one miały szansę zabrzmieć dla publiczności.
Po stłumieniu powstania styczniowego zaszły w Warszawie wielkie zmiany. Opisywał je m.in. Władysław Daniłowski:
"Jakże mi się smutną wydała Warszawa! Ulice prawie bezludne; kilkunastu tylko przechodniów, śpieszących za swymi interesami; bramy domów pozamykane stosownie do rozkazu władzy wojskowej. Z okien ogromnego czteropiętrowego pałacu hr. Zamoyskiego wyglądały ciekawe głowy żołnierzy; na każdym rogu ulicy policjant lub żandarm, a nad tym wszystkim pochmurne niebo dnia marcowego. Widać było, że stan wojenny i terror żołnierski trwały w całej swej sile".
Z czasem sytuacja w mieście nieco się poprawiła, doszło do premiery Strasznego dworu, ale z uwagi na zbyt narodową wymowę dzieła, cenzura zdjęła dzieło z afisza po kilku spektaklach. Żył więc Moniuszko w niepewności o posadę, ale związany był z Warszawą także pracą w Instytucie Muzycznym prowadzonym przez Apolinarego Kątskiego.
Pomiędzy placem Teatralnym a ul. Okólnik 2 toczyło się zawodowe życie Moniuszki. Ważnym miejscem był także kościół wizytek przy Krakowskim Przedmieściu, do którego chadzał codziennie na poranne msze święte. Warszawę kochał, o niej przez długi czas marzył i nigdy nie przyszło mu do głowy, by pożegnać miasto, któremu zawdzięczał swój wielki sukces. Spędził w niej czternaście ostatnich lat życia i pozostał w niej na zawsze.
Po śmierci pochowano go na Cmentarzu Powązkowskim, a kondukt żałobny, jak zanotowała w swoim pamiętniku Maria Kalergis, wysoko postawiona miłośniczka jego muzyki i wielka dobrodziejka, maszerowały, oddając ostatni hołd ukochanemu twórcy, tysiące mieszkańców miasta.