DYREKTOR

Po premierze czteroaktowej wersji opery Halka, która odbyła się 1 stycznia 1858 roku na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie, prasa okrzyknęła Stanisława Moniuszkę ojcem polskiej opery narodowej. Chociaż kompozytor miał wówczas trzydzieści dziewięć lat i aktywnie działał na polu twórczości kompozytorskiej, do pamiętnej premiery pozostawał w cieniu swoich kolegów po fachu, mieszkając i pracując w prowincjonalnym wówczas Wilnie. Dopiero warszawska Halka przyniosła mu rozgłos i stała się początkiem prawdziwej kariery.

Ksawery Pilatti, Stanisław Moniuszko dyryguje orkiestrą, "Biesiada Literacka" 1892, nr 36, wł. Muzeum Teatralne

Niedługo po premierze otrzymał nominację na stanowisko „dyrektora opery polskiej” w warszawskim Teatrze Wielkim. Nominacja przyszła ze strony dyrekcji Warszawskich Teatrów Rządowych, na czele których stał gen. Ignacy Abramowicz. Była dowodem uznania dla talentu kompozytorskiego Moniuszki i nagrodą za stworzenie przełomowego w muzyce polskiej dzieła operowego.

Od tamtej pory określenie „dyrektor opery polskiej” weszło na stałe do obiegu i powtarzane jest do dziś przez autorów tekstów poświęconych temu kompozytorowi. Trzeba mieć jednak na uwadze, że tak jak materialne oblicze świata zmienia się wraz z upływem lat, tak i język jest systemem podatnym na zmiany. Niektóre określenia, którymi niegdyś posługiwano się na co dzień, dziś wyszły już z użycia, a inne zmieniły swoje znaczenie. Czy wiemy, jakie znaczenie miało dawne „azaliż” czy „przeto”? Czy wiemy, że popularne dawniej określenie „świekra” oznacza matkę męża, którą dziś nazywamy po prostu teściową? Nawet popularne jeszcze do niedawna określenie „stryj” dziś już prawie nie występuje, a wyparte zostało przez „wuja”, który kiedyś oznaczał tylko i wyłącznie brata matki (stryj był bratem ojca).

Poza zjawiskiem wychodzenia z użycia konkretnych słów, w czasie zmieniają się także zasoby znaczeń. Na przykład taki „bałwan” – dziś kojarzony ze śniegową figurką lub określeniem osoby niezbyt mądrej, w dawnych czasach oznaczał także figurkę bożka. Jak moglibyśmy się tego domyślić? Polszczyzna podsuwa nam podpowiedź: kim jest „bałwochwalca”? Ano tym, kto czci innych bogów! Albo sięgnijmy po współczesny przykład. Wszyscy znamy słowo „galeria”. Ale dopiero od niedawna mianem tym określane są wielkopowierzchniowe przestrzenie handlowe. Jeszcze do końca XX wieku „galeria” oznaczała miejsce przeznaczone do prezentacji i sprzedaży dzieł sztuki albo system balkonów wewnątrz lub na zewnątrz budynku.

Mianowanie Stanisława Moniuszki na dyrektora Opery Teatrów Warzawskich, 27.09/9.19.1858 roku, podpisał prezes I. Abramowicz i dyrektor J.T.S. Jasiński, Dyrekcja Rządowa Teatrów i Widowisk w Królestwie, wł. Warszawskie Towarzystwo Muzyczne

Taka sytuacja ma miejsce w przypadku „dyrektora opery polskiej”. Choć wszystkie słowa funkcjonują we współczesnym języku polskim, to sięgnąć trzeba do polszczyzny XIX wieku. Okaże się wówczas, że „dyrektor” oznaczał w przypadku profesji Stanisława Moniuszki „dyrygenta”, a jego stanowisko w Teatrze Wielkim dotyczyło dyrygowania operami polskimi. To ważne rozróżnienie, gdyż pamiętać trzeba, że dziewiętnastowieczne teatry operowe miały w repertuarze przede wszystkim dzieła zagranicznych twórców. Tak działo się też w przypadku warszawskiej sceny, która wystawiała przede wszystkim dzieła włoski i francuskie. Z czasem weszły na afisz opery niemieckie, ale polskich za czasów Moniuszki było bardzo niewiele. Niecałe sto lat wcześniej powstała pierwsza polska opera – Nędza uszczęśliwiona Macieja Kamieńskiego. Z czasem dołączyło do niej dzieło Cud, albo krakowiaki i górale Wojciecha Bogusławskiego i Jana Stefaniego. Na początku XIX wieku zaczęły powstawać opery Karola Kurpińskiego, Ignacego Feliksa Dobrzyńskiego, ale i tak w połowie wieku zasób ten był o wiele skromniejszy niż repertuar oper zagranicznych. I to właśnie dyrygowaniem operami polskich kompozytorów miał się w Teatrze zajmować Stanisław Moniuszko. Nie był więc dyrektorem opery w dzisiejszym znaczeniu, do końca życia nie otrzymał też takiej oferty.