JĘZYK
Znaczenie Stanisława Moniuszki dla rozwoju muzyki polskiej jest ogromne. Zaraz po premierze opery Halka w Warszawie w 1858 roku Moniuszko został okrzyknięty „ojcem polskiej opery narodowej”, choć w rzeczywistości „ojcostwo” polskiej opery przypadło nie jemu, a kompozytorom wcześniejszej generacji – Maciejowi Kamieńskiemu, twórcy Nędzy uszczęśliwionej i Wojciechowi Bogusławskiemu wraz z Janem Stefanim, twórcom dzieła Cud, czyli Krakowiaki i Górale. Moniuszko był jednak pierwszym kompozytorem, który przedstawił do libretta w języku polskim operę skomponowaną zgodnie z obowiązującymi wówczas powszechnie europejskimi standardami. To czyniło z Halki dzieło równoprawne względem innych, tworzonych w tamtym czasie na Zachodzie oper, posługujące się uniwersalnym, rozpoznawalnym w Europie językiem muzycznym. Odrębność tej opery, jak i twórczości Moniuszki w ogólności polegała więc nie na odrębności muzycznej, a językowej.
Do dziś usłyszeć można, że winę za fakt, że Moniuszko nie odniósł sukcesu na Zachodzie, ponosi właśnie język, do którego skomponował swoje dzieła. Polszczyzna okazuje się tu przeszkodą nie do pokonania, uniemożliwiającą wprowadzenie Moniuszkowskich dzieł na sceny światowe. Trudności te ilustruje anegdota opowiadająca o reakcji słynnego śpiewaka, Plácida Dominga, na Straszny dwór Moniuszki. Zachwycony nieznaną, piękną muzyką arii Stefana (tzw. Arii z kurantem) z tej opery chciał ją włączyć do repertuaru. Zrezygnował jednak, gdy usłyszał, że jedna z fraz tej arii brzmi: „Baczność Stefanie, wszak się przyrzekło żyć w bezżennym stanie”.
Można by zapytać, dlaczego, pomimo wiedzy o trudnościach, jakie obcokrajowcom sprawia język polski, Stanisław Moniuszko konsekwentnie pisał muzykę do tekstów w swoim ojczystym języku. Ma to swoje wyraźne uzasadnienie. W czasie, gdy studiował w Berlinie, w niemieckiej kulturze triumfowały idee romantyzmu, nurtu skierowanego w stronę lokalności, doceniającego to, co stanowi o poczuciu przynależności do wspólnoty narodowej. Ideałem dla romantyków była kultura tradycyjna, wiejska, gdyż wierzono, że to w niej drzemie nienamacalny pierwiastek narodu, nienamacalny zalążek wspólnoty, który decyduje o tym, że ludzie mieszkający na jednym terenie czują się częścią większej jedności. Dlatego romantycy tak mocno zwrócili się w stronę kultury ludowej – podań, legend, mitów, wierzeń ludowych, pieśni, tańców i całej sfery wizualnej (strojów, symboli, malarstwa, rzeźby). Stwierdzili, że ogniwem spajającym wspólnotę jest przede wszystkim język. Ta sama mowa umożliwia bowiem transmisję treści, przekazywanie następnym pokoleniom dawnych historii, opowiadań o początkach, dzięki czemu wzmacnia się poczucie tożsamości.
Karmiony tymi ideałami Stanisław Moniuszko wrócił ze studiów w Berlinie z mocnym planem stworzenia zestawu pieśni do tekstów w języku polskim i wypełnienia luki repertuarowej. Pamiętać trzeba, że w tym czasie pieśni polskich właściwie nie było. Na koncertach wykonywano głównie włoskie i francuskie arie z oper i pieśni, a popularny w XVIII wieku nurt muzyki salonowej wzbogacił głównie repertuar amatorski przeznaczony do wykonywania domowego. Brakowało natomiast profesjonalnych pieśni przeznaczonych do prezentacji na publicznych koncertach, podobnego do tych, które w Niemczech i Austrii tworzyli tacy romantyczni kompozytorzy, jak Franz Schubert i Robert Schumann.
Kontekst dla działalności Moniuszki po powrocie Berlina tworzy m.in. sytuacja polityczna Polski. W czasie zaborów Polacy podejmowali liczne próby odzyskania niepodległości. Walczyli z bronią w ręku – wspomnijmy choćby powstanie kościuszkowskie, listopadowe i styczniowe. Ale choć zaborcze mocarstwa stosowały represje, choć zamykano urzędy, teatry, szkoły czy kościoły, to jedną z najdotkliwiej odczuwanych kar był zakaz używania języka polskiego. Rusyfikacja, szczególnie konsekwentnie prowadzona w Warszawie przez brutalnego namiestnika carskiego Paskiewicza, była dla Polaków ciężkim ciosem. Dlatego też każdy przejaw twórczości w języku polskim był przyjmowany z ogromnym entuzjazmem.
Moniuszko miał w głowie gotowy pomysł Śpiewników domowych, które niemal od razu po powrocie chciał wcielić w życie. Rozpoczął pracę, powybierał wiersze wybitnych polskich poetów (wśród nich Adama Mickiewicza) i przedstawił do akceptacji w urzędzie cenzury w Wilnie. Niestety nie mógł się doczekać odpowiedzi, pojechał więc do Petersburga, gdzie, ku jego zaskoczeniu, udało mu się prawie od ręki uzyskać pozwolenie na druk. „Tygodnik Petersburski” (1842, nr 72) opublikował Prospekt autorstwa Moniuszki, czyli zapowiedź kompozytora dotyczącą idei Śpiewników, w której wyraża się jego szczególny stosunek do języka ojczystego jako wspólnego mianownika kultury:
"Od czasu, jak w Europie cywilizowanej zaczęto z wyższego stanowiska zapatrywać się na muzykę i oceniać ją nie tylko jako język, oddający myśl pewną, uczucie, namiętność, malujący rozmaite fenomena w świecie fizycznym, ale jeszcze jako wyraz pewnej miejscowości, charakteru narodowego ludów, ich zabaw, obrzędów, zwyczajów itp., celniejsi artyści zaczęli otwierać i wydobywać tę niewyczerpaną harmonii kopalnię. (…) Wśród sporów mniej więcej zawziętych między artystami i uczonymi, azali ten lub ów język może być zdolnym do śpiewu, ukazał się w różnych językach tłum ballad, piosnek, wesołych lub melancholijnych, które, trafiając w ducha krajowców, w usta się ich przeniosły i rozpoczęły niejako życie już dziś tradycyjne, stając się śpiewami ludu. (…) Badacze prozodii mowy polskiej wydają ważne rozprawy o metryczności i rytmiczności naszego języka, naginają jego śpiewność do rozmaitych wygórowań i spadków muzycznych; słowem do lubowników śpiewu narodowego i artystów ułatwia się co dzień sposobność pracowania z powodzeniem na tej świeżo wydobytej niwie. (…) Z każdej strony obijają się o uszy powszechne narzekania na niedostatek śpiewu domowego; chociaż, prawdę mówiąc, nie można o to obwiniać artystów z profesji. W miarę możności, środków i zachęceń, starają się oni najusilniej temu niedostatkowi zaradzić".
W kontekście języka w twórczości Moniuszki warto jeszcze zwrócić się w stronę zaplecza językowego samego kompozytora. Stanisław Moniuszko, uznany za wzorcowego kompozytora polskiego, posługiwał się językiem polskim jako ojczystym, choć środowisko, w którym dorastał, było językowo i kulturowo bardzo zróżnicowane. Urodził się w Ubielu niedaleko Mińska. Dziś to stolica Białorusi, w czasach Moniuszki – teren wchodzący w granice dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego pod zaborem rosyjskim. Mieszkańcy tych terenów, rozpiętych między Mińskiem a Wilnem, reprezentowali przybyłą niegdyś z Polski szlachtę, zamieszkującą po sąsiedzku z ludnością białoruską, litewską, tatarską, rosyjską i żydowską. Każda z tych grup na co dzień posługiwała się swoim językiem, co odbijało się na wzajemnych wpływach na wszystkie języki tego terenu. Choć Moniuszko dążył całe życie do posługiwania się polszczyzną oficjalną, ogólnokrajowa, to, czytając jego listy, łatwo zauważyć liczne naleciałości z innych języków słowiańskich (rosyjskiego, białoruskiego), jak i wpływ odmiany języka polskiego, typowej dla Kresów. W jego listach zauważalne jest staranie o zachowanie poprawności językowej, ale listy do rodziny i najbliższych znajomych roją się od form w centralnej Polsce niespotykanych, regionalnych nazw i terminów, specyficznej, nietypowej odmiany czasowników. Moniuszko, uznany za sztandarowego polskiego kompozytora i utożsamiony z kwintesencją kultury polskiej, wywodził się z wewnętrznie zróżnicowanego, złożonego środowiska, w którym polskość była tylko jednym z licznych, składających się na ogólny jej obraz elementów.