DZIECI

Stanisław Moniuszko doczekał się wraz z żoną Aleksandrą dziesięciorga dzieci. Choć sam był jedynakiem, powtórzył los swojego dziadka, również Stanisława, który podobnie jak on miał dzieci dziesięcioro.

Portret rodzinny: Bolesław Moniuszko (syn), Elżbieta Moniuszko (córka) oraz Aleksandra Moniuszko, żona kompozytora, neg. K. Beyera, ok. 1855, wł. Warszawskie Towarzystwo Muzyczne

Pierwsza na świat przyszła córka Elżbieta. Urodziła się w 1841 roku, w pierwszym roku małżeństwa, kiedy młodzi państwo Moniuszkowie mieszkali w Wilnie, w domu rodziców Aleksandry. Kompozytor cieszył się bardzo z przyjścia na świat córki, a kolejne lata pokazały, że nawiązał z nią szczególnie bliską więź. Świadczą o tym listy, które pisał do niej z podróży, jak np. ten z listopada 1857 roku, pisane z Warszawy w trakcie przygotowań do premiery opery Halka:

"Moja droga Elko! Jeżeli kiedy zdarzy się Tobie widzieć żyda w tańcu, będziesz miała dokładne wyobrażenie, co się dzieje z twoim tatulczykiem. I tak wstaję przed 6-tą i zaraz biorę się do poprawiania głosów, które się składają z tysiąca i kilku arkuszy – na każdej stronicy po kilka pomyłek!".

Elżbieta Moniuszkówna w przyszłości okazała się utalentowana artystycznie, przejawiała zainteresowania sztukami plastycznymi, a zwłaszcza grafiką. Zamiłowanie do rysunku odziedziczyła prawdopodobnie po dziadku, Czesławie Moniuszce, ojcu kompozytora, który pozostawił po sobie obszerny zbiór szkiców. Elżbieta poświęciła się sztuce w swoim dorosłym życiu – była ilustratorką w czasopismach (głównie w „Tygodniku Ilustrowanym”), pracując najpierw pod okiem uznanego grafika, Kazimierza Krzyżanowskiego, a potem działając także na własną rękę. Należała do pierwszego pokolenia polskich emancypantek, samodzielnie prowadząc działalność zawodową i szkoląc uzdolnione dziewczęta w szkole drzeworytniczej, którą otworzyła w mieszkaniu swoich rodziców. Tak o tej szkole pisano na łamach „Kuriera Warszawskiego” w 1866 roku:

"Ze wszech stron podnoszą się już głosy ku uwielbieniu płci pięknej u nas, która z dotychczasowej bierności w życiu publicznem i z zakresu zajęć czysto-domowych, coraz czynniej i coraz liczniej zaczyna występować na polu pracy społecznej, w naukach, sztukach, przemyśle, handlu i rzemiosłach. Że jednak obok tych pochwał, niemniej często dają się też słyszeć obawy, czy wytrwałość niewieścia na tych drogach wytrwałości męzkiej dorówna, za najlepszą w tym względzie odpowiedź, radzilibyśmy każdemu zwiedzić Zakład czyli Szkołę drzeworytniczą Panny Elżbiety Moniuszkówny, córki znakomitego naszego kompozytora, Pana Stanisława Moniuszki, wyłącznie przeznaczoną dla kobiet. Pół roku zaledwie upływa, jak ten zakład otwarty został, a już pomimo trudności, jakie nauka drzeworytnictwa, w pierwszych zwłaszcza swoich początkach, dla silniejszych nawet rąk męzkich przedstawia, zadziwiający postęp młodych uczennic, jest dostatecznym dowodem równie gorliwej jak wytrwałej pracy, i to nie tylko ich samych, ale i Szanownej Przewodniczki, która nie w widokach materjalnej korzyści, lecz naprzód z zamiłowania sztuki, a potem z chęci stania się użyteczną swoim współrodaczkom, pierwsza powzięła myśl utworzenia tego zakładu, na wzór zagranicznych, i przyjęła na siebie mozolny trud nauczycielstwa, a to za wynagrodzeniem tak małem, iż na nazwę nawet wynagrodzenia zasługiwać nie może. Za lekcję albowiem, za którą zazwyczaj płaci się najmniej po rublu, w zakładzie tym uczennice płacą tylko po kopiejek 10. Ale widzieć to piękne grono, zajęte pracą, ożywione zamiłowaniem przedmiotu, a połączone wzajemnem współczuciem, prawdziwie jest to obraz, który każdemu z widzów nasuwa życzenie, aby go która z pięknych pracownic sama co rychlej dla oczu publiczności wykonać mogła i chciała. Z pomiędzy celujących dotąd uczennic, pozwolono nam wspomnieć imiona Panien: Józefy Kleczyńskiej, Julji Werner i Izabelli Czaplickiej. Nie możemy wszakże przemilczeć, że znaczną część zasługi w prowadzeniu i postępach tego zakładu, przyznać też należy niegdyś nauczycielowi, a dziś pomocnikowi Panny Moniuszkówny, P. Kazimierzowi Krzyżanowskiemu, znanemu chlubnie z wielu prac drzeworytniczych, z dokładnem zachowaniem rysunku i z artystyczną biegłością wykonanych, które w różnych illustrowanych pismach Warszawskich umieszczone były".

W 1867 roku wyszła za mąż za Władysława Nawroczyńskiego. Żyła długo, zmarła w wieku pięćdziesięciu lat 15 października 1891 roku. Pochowana została na warszawskich Powązkach.

Rok po Elżbiecie na świat przyszedł na świat syn, Kazimierz, który zmarł w dzieciństwie. Po nim, w 1843 roku urodził się Stanisław, który imię odziedziczył po ojcu i pradziadku. Stanisław był inżynierem, jako dorosły człowiek pracował na kolei. Zmarł 27 czerwca 1905 roku.

Portret dzieci Stanisława Moniuszki: Stanisława, Bolesława i Marii, neg. K. Beyera, 1855, wł. Warszawskie Towarzystwo Muzyczne

W 1846 roku Aleksandra Moniuszko urodziła kolejnego syna, Bolesława. Ojciec chciał, by dzieci kształciły się muzycznie, ale tylko Bolesław postanowił związać swoje dorosłe życie z muzyką. Instrument wybrał dla niego jeszcze w dzieciństwie ojciec. Kupił synowi wiolonczelę i posłał chłopca na lekcje muzyki. W przyszłości Bolesław został muzykiem orkiestry Teatru Wielkiego w Warszawie, tego samego, w którym Stanisław Moniuszko święcił triumfy jako kompozytor operowy i w którym pracował na stanowisku „dyrektora”, czyli dyrygenta. Bolesław nigdy się nie ożenił, zmarł bezdzietnie w 1902 roku.

Następna po Bolesławie na świat przyszła Maria. Niestety, niedługo rodzice cieszyli się drugą córką – dziewczynka zmarła w dzieciństwie. Ale już w 1848 roku rodzi się kolejna dziewczynka w rodzinie – Jadwiga. Po niej na świat przychodzą kolejno Zofia, Aleksandra i Cecylia (również zmarła w dzieciństwie), a w 1853 roku rodzi się ostatnie dziecko Moniuszków – Jan Czesław.

20 sierpnia 1866 roku pisał Moniuszko do Edwarda Ilcewicza, donosząc, czym aktualnie zajmują się jego dzieci:

„Moja Elka ogłosiła (na podział ze swym nauczycielem) zbiorowe lekcje rysunku i drzeworytnictwa i dobrze na nich wychodzi. Oprócz tego ma dość robót do ilustrowanych dzienników. Boleś znaczne robi postępy na wiolonczeli. Jadwiga pomaga siostrze i także drzeworytnictwem się trudni z powodzeniem. Jaś zdaje egzamen do Gimnazjum. Zresztą wszystko po staremu, tylko z dnia na dzień starsze i sytsze świata”.

Najmłodszy syn kompozytora odniósł z całego rodzeństwa największy sukces zawodowy. Jego talent plastyczny miał szansę rozkwitnąć pod okiem wybitnych malarzy swojego czasu. W 1871 roku rozpoczął studia w Klasie Rysunkowej u Wojciecha Gersona i Aleksandra Kamińskiego, a w 1878 roku pojechał na studia do Petersburga, gdzie wstąpił do Akademii Sztuk Pięknych. Po powrocie do Warszawy zajmował się czynnie sztuką – malował przede wszystkim sceny rodzajowe, batalistyczne, pejzaże i portrety. Swoje prace prezentował na licznych wystawach, m.in. organizowanych przez Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych. Zmarł w 1908 roku.