Moniuszko inaczej śpiewany – przez czterysta niedużych osób
fot. Michał Mazurkiewicz

27 czerwca 2019

Moniuszko inaczej śpiewany – przez czterysta niedużych osób

W Teatrze Wielkim – Operze Narodowej, w wielkiej Sali Moniuszki, 22 czerwca odbył się niezwykły koncert. Zgodnie z tytułem koncertu Moniuszko inaczej śpiewany, podczas tego wieczoru rzeczywiście inaczej śpiewano pieśni i fragmenty oper Moniuszki. Przede wszystkim innymi głosami, niż te, do jakich przywykliśmy w wykonawstwie tej muzyki – głosami małych i większych dzieci oraz bardzo młodych ludzi. Otóż na ogromnej scenie, również na półkolistym balkonie, stawały chóry przybyłe na Plac Teatralny z szesnastu miast, miasteczek i wsi, jak: Haczów z Podkarpacia, Starachowice, Szczucin (Małopolska), Bełżyce (lubelskie), Białystok, Kościerzyna (Kaszuby), Łochów, Biadki (poznańskie), Zgierz, Siedlce, Krosno, Lublin, Rybnik, Kalisz, Warszawa. Wszystkie one należą do Akademii Chóralnej założonej (2015) przez wrocławską chórmistrzynię Agnieszkę Franków-Żelazny przy Narodowym Forum Muzyki (NFM) i działają w ramach Ogólnopolskiego Projektu Rozwoju Chórów Szkolnych Śpiewająca Polska. Jak wspaniale działają – pokazały na moniuszkowskim koncercie w stolicy. Specjalnych opracowań znanych utworów na chóry dziecięce (dwugłosowe), jednorodne (żeńskie – trzygłosowe) i mieszane (czterogłosowe) oraz orkiestrę smyczkową z fortepianem i skromną perkusją dokonał Roman Ilia Drozd. Nie brakło mu muzycznych pomysłów – urozmaicił nawet przebieg nadzwyczaj prostej, a powszechnie lubianej pieśni Krakowiaczek (Wesół i szczęśliwy, krakowiaczek ci ja); zastosował tu zmianę skali i zamącenia harmoniczne. Chwytliwe melodie ozdabiał powtórzeniami fraz i słów, różnicował tempa, przewidział wejścia dla głosów dorosłych solistów, powstawiał efekty dźwiękonaśladowcze. Niekiedy były to wręcz – udane! - „wariacje na temat”.

W wersjach dostosowanych do tak nietypowego aparatu wykonawczego zabrzmiały nawet arie Halki (O mój sokole) i Jontka (Szumią jodły) z opery Halka, a także aria Skołuby (Ten zegar stary) z opery Straszny dwór. Było to możliwe dzięki dobrym artystom o bezpretensjonalnym stylu śpiewania, jak Natalia Kiczyńska (sopran), Sebastian Mach (tenor) i Jerzy Butryn (bas). W arii Skołuby dzieci cichym, miarowym dźwiękiem i przechyleniami głowy ilustrowały tykanie zegara, w pieśni Prząśniczka – krótką sylabą i gestem, furkot kołowrotka. W Grajku urzekała śliczna, zaczerpnięta przez Moniuszkę z muzyki ludowej melodia tej pieśni, w Groźnej dziewczynie małym chórzystkom wyraźnie się podobało, że przez chwilę mogą być groźne. Chochlik prawdziwie był figlarny, pieśń Kum i kuma bawiła szczerze samych śpiewających, podobnie jak Dziad i baba. W programie znalazły się też odpowiednio zaaranżowane chóralne numery z oper: Verbum nobile (Jak lilija, co rozwija), Straszny dwór (Spod igiełek kwiaty rosną) i Halka (modlitwa Ojcze z niebios, Boże Panie). Na szczególną uwagę zasługiwał piękny Bakczysaraj z cyklu Sonety krymskie.

Warto objaśnić, że Akademia Chóralna to rozległy i doskonale zorganizowany projekt, administrowany przez Narodowe Forum Muzyki we Wrocławiu. Co roku ogłasza nowy nabór. Dyrygent z chórem dziecięcym, żeńskim, mieszanym (z liceów) albo przedszkolnym może aplikować do jednej z tych czterech kategorii. Odbywają się szkolenia (np. warsztaty emisyjne czy ruchowe), a dla poszczególnych kategorii – przeglądy i konkursy, regionalne i ogólnopolskie. Koncert w Teatrze Wielkim miał charakter właśnie pokonkursowego koncertu finałowego. Nie uczestniczyły w nim jedynie przedszkolaki; Moniuszko był dla nich jednak za trudny... Kompozytorzy otrzymują zamówienia na pieśni z wymogiem doboru tekstów przystępnych dla dzieci. Powstaje ich sporo. W repertuarze przewija się m.in. Lutosławski, Orff, piosenki z filmów Walta Disneya. W pojedynczych regionach pieczę nad zespołami sprawują kuratorzy-dyrygenci; Akademia zrzesza tam od kilku do kilkunastu chórów. Oznacza to kilka tysięcy świetnie śpiewających dzieci w całej Polsce. Kiedy w pewnym momencie odebrana być miała dotacja na tę działalność, powstał w mediach społecznościowych ruch tysięcy i tysięcy rodziców małych chórzystów i ich rodzin; ów obywatelski sprzeciw na szczęście okazał się skuteczny. Akademia trwa. Zapewnia wydawnictwa płytowe i nutowe, wymienne koncerty.

Znany mi chór dziecięcy Animato ze szkoły im. Jana Pawła II w podwarszawskich Łazach, prowadzony z powodzeniem przez Olivię Kaczyńską i promujący osiągnięcia Akademii, w minionym roku wystąpił na reprezentacyjnych koncertach we Wrocławiu i w Łodzi. U siebie w szkole p. Kaczyńska urządziła w listopadzie, z repertuarem patriotycznym Koncert Tysiąca dla Niepodległej (teren Mazowsza liczy siedmiuset „Akademików”, dołączyli jeszcze inni z pobliskich miast). Pieśni Moniuszki jej chór ostatnio śpiewał (znakomicie!) w siedzibie orkiestry Sinfonii Varsovii przy ul. Grochowskiej podczas familijnego koncertu pn. Podwieczorek u pana Moniuszki.

W koncercie na scenie Teatru Wielkiego z Warszawy wziął udział chór słynnego Liceum im. Władysława IV i chór Katolickiej Szkoły Podstawowej nr 109. Pozostali musieli dojechać. Łatwo wyobrazić sobie, jak precyzyjnej akcji logistycznej wymagał transport kilkudziesięcioosobowych grup z różnych krańców Polski, zapewnienie im posiłku, noclegu i ciągnących się półtorej doby prób.

Ale gdy kurtyna poszła w górę, na czterystu twarzach nie było śladu zmęczenia. Wszyscy wyglądali elegancko, z czerwonymi akcentami w stonowanych ubiorach: u dziewczynek był to czerwony kwiat we włosach lub pasek u spódniczki, u chłopców czerwona muszka albo róg chusteczki wysunięty z kieszonki marynarki. Wieczór sprawnie prowadził słowem Maciej Maciejewski. Grała NFM Orkiestra Leopoldinum. Krótkie partie charakterystyczne powierzono Ewelinie Rzezińskiej (alt). Dyrygowała z uśmiechem i swobodą Agnieszka Franków-Żelazny. Z muzyki niosła się energia i radość śpiewania. I gdy na koniec przestrzeń Teatru ogarnął Mazur ze Strasznego dworu, widok szeregu przejętych muzyką młodzieńców zajmujących pół balkonu, i odpowiadający im z przeciwka szereg dziewcząt, silne wywierały wrażenie.

Kierownicy artystyczni wszystkich chórów zostali poproszeni o wejście na scenę. Publiczność podziękowała im serdecznymi oklaskami. Dyrektor współorganizatora koncertu, Teatru Wielkiego – Opery Narodowej Waldemar Dąbrowski, równie serdecznie dziękował wszystkim wykonawcom.

Małgorzata Komorowska