![](https://moniuszko200.pl/static/assets/images/photos/Moniuszko2.f8fb7de24b0c.jpg)
23 lutego
„Najszanowniejszy Panie Robercie, Wybacz, że jeszcze atakuję, ale tu idzie o nasz wspólny interes. Potrzebuję kilku rubli na ekspedycję Halki i zakupienie fotografii kostiumów, jakie się gotowe tymczasem znajdą. Więc jeżelibyście chcieli awansować mi siedm rubli, to z tymi trzeba przed parą dniami użytymi zrobi dziesięć na rzecz koncertowych moich biletów. Wasz cały S. Moniuszko”.
List do Roberta Wolffa, współwłaściciela warszawskiego wydawnictwa Gebethner i Wolff, napisany przez Stanisława Moniuszkę 23 lutego 1866 to jeden z wielu podobnych, w których załatwia sprawy z wydawcami. Przedpłaty, zaliczki, wypłaty a konto były codzienną praktyką współpracy tego kompozytora z wydawcami. Duże potrzeby przy licznej, wielodzietnej rodzinie wymagały nieustających nakładów finansowych. Co tu mówić jeszcze o dodatkowych działaniach na rzecz promocji swojej twórczości, które z wysiłkiem podejmował kompozytor do końca swego życia. Takich listów, jak powyższy znajdziemy w korespondencji pozostałej po Stanisławie Moniuszce bez liku.