11 February 2019
Dzieciństwo Moniuszki
Pomyślałam sobie ostatnio o dzieciństwie. Dzieciństwie ojca polskiej opery narodowej.
Moniuszko był podobnież dzieckiem nad wyraz poważnym. Jeśli wierzyć kronikarzom, pisarzom i badaczom, nie brykał, nie fikał i generalnie mało rozrabiał. Najbardziej zajmowały go: muzyka oraz literatura. Najpierw słuchał – przede wszystkim opowieści ojca, gry na pianinie i śpiewu matki. Potem – bardzo rychło – sam spróbował gry i zaczął pochłaniać książki. Zamiłowania jedynaka rodzice wspierali z całym zaangażowaniem, a bez cienia jakichkolwiek niezdrowych ambicji. Malec wyrastał w świecie dorosłych – choć rzecz jasna miał i kuzynów i kolegów – przede wszystkim jednak uczestniczył w życiu rodzinnym dość licznego rodu Moniuszków (chociażby najbliżsi wujowie i ich rodziny), które zorientowane było na kultywowanie najlepszych szlacheckich tradycji i obejmowało ożywione dyskusje, gorące zaangażowanie w życie społeczne i atrakcje w postaci amatorskich przedstawień teatralnych, koncertów i dobrze wyposażonych bibliotek. Ostoją umiarkowanego dostatku, rodzinnego ciepła i jasnych wartości były sielankowe, co tu kryć, dwory i folwarki. Po kulturę wysoką i jak najlepszą edukację jechano chętnie na krócej lub dłużej do miasta.
Całe dalsze życie Stanisława Moniuszki było prostą konsekwencją wychowania, jakie odebrał we wczesnych latach. Kształtowany wedle zasady dobrego wzorca, niewątpliwie kochany, ale nie po głupiemu pieszczony, wyrósł na człowieka prawego, zrównoważonego, o jasno nakreślonych priorytetach. Obca mu była potrzeba wszelkiej ekstrawagancji, a nawet naturalne i nieodzowne u artysty pragnienie by jego dzieło zaistniało publicznie i zostało docenione, utrzymane było w ramach nieudawanej skromności.
Spotykamy się dziś niejednokrotnie z podszytym lekceważeniem stwierdzeniem, że „Moniuszko był nudny”. Podobizny przedstawiają najczęściej dość nobliwego jegomościa w okularkach, a jego życiorys nie daje absolutnie żadnego punktu zaczepienia wielbicielom historii niezwykłych czy skandalicznych. A jednak jest to jeden z najpiękniejszych życiorysów Polaków; ten niepozorny człowiek wyposażony został w swoim dzieciństwie nie tylko w żelazny system wartości, ale i wielką wewnętrzną siłę, w moc sprawczą i – tak, tak! - charyzmę. Obdarzony przez – jak kto woli – los, opatrzność, niezwykłym talentem, w rodzinnym domu otrzymał solidny fundament, na którym mógł przez całe życie budować.
Przyglądając się dzisiejszej rzeczywistości odnoszę czasem wrażenie, że „dom” staje się coraz bardziej zawieszonym w próżni, formalnym określeniem, trudnym do zidentyfikowania, a dzieci oddawane są na wychowanie różnej maści urządzeniom elektronicznym. Na dłuższą metę da to bez wątpienia rezultaty opłakane. Dziś więc trochę nostalgicznie, a trochę na przekór czasom przychodzi mi myśl taka: Drodzy Rodzice – ci obecni i ci, którzy do rodzicielstwa dopiero się przymierzacie. Jeżeli macie ambicje dobrego wychowania Waszych dzieci i zapewnienia im szczęśliwego dzieciństwa, zamiast wyczytywać podejrzanie się mnożące poradniki oraz tematyczne czasopisma, sięgnijcie po prostu po życiorys Stanisława Moniuszki. Kluczem do sukcesu nie jest dworek wśród pól. Tylko czas, który mamy ochotę razem spędzić.
Agnieszka Kłopocka