
21 November
„Szanowny Panie Dobrodzieju! (…) Proszę serdecznie pozdrowić Pana Apolinarego i podziękować Mu za Jego troskliwość o moją biografię. Ta jest tak mało obfita w wypadki, że się w kilku słowach streścić daje. Urodziłem się w 1819 w majętności moich rodziców w guberni mińskiej. Pierwszą szkołą pojmowania muzyki były dla mnie Śpiewy historyczne Niemcewicza, wykonywane dziwnie miłym głosem przez moją Matkę. Te poważne melodie, jakkolwiek nie bardzo przystępne, były moim codziennym muzykalnym pokarmem, i, pięcioletnie dziecko, wszystkie najdokładniej śpiewałem nieuczony. Ta łatwość pamiętania i pojmowania trudnej muzyki miała być świadectwem mojej zdolności, kształcić więc ją pilnie postanowiono. Nauczycielami muzyki fortepianowej byli: na wsi moja Matka, w Warszawie słynny organista Frayer, w Mińsku mój nieoszacowany Pan Dominik Stefanowicz. Ten ostatni, rozmiłowany w swej sztuce, umiejąc ocenić mój równy do niej zapał, tak zręcznie potrafił go na moje dobro skierować, że odtąd muzyka stała się już poważniejszym dla mnie celem. Nie spotykając żadnych przeszkód na tej drodze, mając ją wszędzie przez najlepszego Ojca ułatwioną, udałem się niezwłocznie do Berlina, gdzie pod przewodnictwem Rungenhagena dalszy kurs wyższej muzyki w przeciągu trzech lat przeszedłem. Odtąd, od r. 1840 osiadłszy w Wilnie, zajmuję się dawaniem lekcji na fortepianie (jedyny sposób utrzymania się, jaki nasze miasto dać mnie może). W chwilach wolnych od tego zatrudnienia napisałem następującą muzykę.
Msza na cztery głosy solowe, chór i orkiestrę Trzy msze mniejsze w rozmaitym rozkładzie głosów, z towarzyszeniem organów Cztery litanie ostrobramskie (chór i orkiestra) Milda, Nijoła – kantaty mitologiczne Halka, opera seria we 2 aktach Operetki: Ideał, Loteria, Bettly, Cyganie Widma – kantata Bajka – fantazja na orkiestrę Śpiewnik domowy, tomów 5 Pieśni oddzielnie wydane: Maciek, Budrysy, Lirnik wioskowy itd.
Jeszcze raz przepraszam Pana za przewłokę, a dziękuję za miłą wzmiankę w Przechadzkach o kaplicy Św. Cecylii, którą z powodu jutra szczególnemu nabożeństwu polecam.
Z prawdziwym szacunkiem Pana Dobrodzieja życzliwy sługa, S. Moniuszko” (list do Adama Kirkora z 21 listopada 1856 roku)